Honda zostaje roczniakiem

Stało się! Nasza Honda skończyła roczek! Z tej okazji auto zasłużyło nie tylko na profesjonalne mycie oraz zabezpieczenie lakieru woskiem, ale również na pierwszy przegląd, w wariancie AB, przy przebiegu ok. 14200 km. Oprócz standardowej wymiany oleju pod młotek poszły też filtry: kabinowy i powietrza. O dziwo nikt nie naciskał na ozonowanie klimatyzacji, co w serwisie Hyundaia było standardem. Wymieniliśmy także opony na zimowe. Skorzystanie z opcji przechowywania opon oraz wymiany bezpośrednio w serwisie Hondy okazało się prawdziwym wybawieniem. Koniec z jeżdżeniem po opony, czekaniem na swoją kolej i marznięciem na dworze w trakcie wymiany

Na czas przeglądu użyczono nam auto zastępcze, czyli prawie nową Hondę Civic, z analogicznym silnikiem jak w HR-V (1.5 turbo MT 182 KM). Akurat ta generacja Civica zalicza się do tych aut, które albo się lubi albo nie cierpi – bo o ile właściwości jezdne są bardzo dobre, o tyle wygląd pozostawia wiele do życzenia. Z sentymentem wspominam generację UFO, gdzie Civic był autem z charakterem. Co generacja Civica, to coraz mniej…hondowa i bardziej nudna. Ale wrażenia z jazdy były całkiem przyjemne – siedziało się zadziwiająco wysoko jak na sedana, skrzynia biegów działała płynnie (choć nie tak precyzyjnie jak w Skodzie Kamiq), kolorowy wyświetlacz był czytelny i nic się w nim nie odbijało (jak w GLA200), spalanie w trasie pod przyciężką nogą oscylowało w granicach 6.8 l, a ponieważ to silnik turbo, auto ładnie przyspieszało. Prędkość rzędu 140 km/h i in plus była praktycznie nieodczuwalna, a wyciszenie silnika było ciut lepsze niż w HR-V.

Naszą Hondę odebraliśmy z serwisu wieczorem tego samego dnia, gotową do kolejnych wyzwań.