Kolejnym autem, które postanowiliśmy spontanicznie przetestować, był Mercedes GLA 200. Auto miało premierę w tym roku, ale nie było szerzej reklamowane, zatem tym bardziej wzbudziło naszą ciekawość. Testowany egzemplarz miał wersję silnika 1.3 w czterech cylindrach. Moc 163 KM w połączeniu z poczwórnym turbo daje moment obrotowy 250 Nm dostępny już przy 1600 obr\min. Dodać do tego należy skrzynię 7-biegową automatyczną 7G-DCT. Niestety w grę wchodziła jedynie krótka jazda testowa w okolicy salonu, ale dała nam pewien obraz tego samochodu. Zapraszamy do lektury.
Sylwetka i wygląd zewnętrzny. Nowy Mercedes GLA 200 jest określany mianem uterenowionego SUV-a. Jest to bez wątpienia jeden z ładniejszych modeli w ofercie Mercedesa, aczkolwiek do SUV-a jednak trochę mu brakuje. Design jest ciekawy i atrakcyjny, a sylwetka zaokrąglona i łagodna. Warto wspomnieć, że jest to druga generacja GLA, która otrzymała zwiększone proporcje nadwozia w stosunku do pierwszej wersji (zwłaszcza jeśli chodzi o wysokość auta).
Widoczność i miejsce w środku. Dobra widoczność zarówno na boki, jak i z tyłu. Duża ilość miejsca na nogi z przodu i z tyłu. Bagażnik nie jest imponująco duży, o pojemności 435 litrów, ale w zupełności wystarczający. Niska krawędź załadunku sprawia, że bez problemu zapakujemy zakupy lub większy bagaż. Klapa bagażnika jest oczywiście sterowana elektrycznie, podobnie jak w większości nowych modeli aut z wyższej półki. Możemy także regulować położenie tylnej kanapy. Fotele zarówno z przodu jak i z tyłu są komfortowe i wygodne,.
Komfort podróżowania i ogólne wrażenie w czasie jazdy. Na plus zdecydowanie można zaliczyć wygodną pozycję za kierownicą i świetny, nowoczesny system multimedialny. Mamy do dyspozycji aż dwa duże, 10-calowe ekrany służące do wyświetlania wskaźników oraz do multimediów i zarządzania funkcjami w samochodzie. Podobało nam się także ambientowe oświetlenie i nowoczesne wnętrze. Oczywiście trzeba poświęcić chwilę na naukę sterowania różnymi funkcjami za pomocą touchpada, ale ekrany są także dotykowe. No i możemy skorzystać z opcji poleceń głosowych i porozmawiać sobie z samochodem 😉 Całość może wzbudzać kontrowersje, szczególnie wśród klientów przyzwyczajonych do tradycyjnych wyświetlaczy, ale naszym zdaniem trzeba iść z duchem czasu.
Pewne wątpliwości wzbudziły plastiki użyte do wykończenia wnętrza, szczególnie piano black na wysokości nawiewów lub do zasłonięcia schowka. Nie wróżymy im dłuższej trwałości bez zarysowań. Pewnego przyzwyczajenia wymaga także usytuowanie dźwigni zmiany biegów przy kierownicy oraz korzystanie z hamulca brake hold (w Hondzie wystarczy raz wcisnąć przycisk auto hamulca, aby auto stało w miejscu po zdjęciu nogi z hamulca np. na światłach, tymczasem w Mercedesie trzeba mocno wcisnąć hamulec dwa razy i sprawdzić na wyświetlaczu, czy na pewno się włączył). Drzwi w samochodzie nie da się normalnie zamknąć, trzeba trzaskać. Trabant to, czy Mercedes? I gdzie ta niemiecka jakość?
Szkoda, że do tego modelu trafił silnik rodem z Dacii Duster. Trochę słabo jak na markę premium. Teoretycznie nie ma się do czego przyczepić – silnik pracuje równomiernie, a w jeździe jest dość dynamiczny i zrywny – niemniej jednak po aucie tej klasy i z tej półki cenowej można by oczekiwać czegoś więcej. Auto sprawia też wrażenie paliwożernego – podczas jazdy testowej nie udało się zejść ze spalaniem poniżej 9 litrów, a obietnice producenta odnośnie spalania rzędu 6 litrów można włożyć między bajki. Aktualne pozostaje też pytanie, czy przy awarii choćby jednej turbiny pozostałe pracują normalnie, czy natychmiast jest konieczna droga naprawa turbosprężarki.
Łatwość prowadzenia w kontekście pracy skrzyni biegów, układu kierowniczego, i silnika. Nie mieliśmy okazji sprawdzić kultury pracy silnika przy wyższych prędkościach. Jednak przy prędkości 120 km/h silnik pracował dość cicho, nie było słychać szumów powietrza ani wycia rozsadzającego uszy jak np. w Toyocie CH-R. Układ kierowniczy jest bardzo czuły i precyzyjny. Auto bezbłędnie reaguje na polecenia kierowcy, i dobrze współgra z zawieszeniem. Niestety asystent pasa ruchu potrafi niemile zaskoczyć – wystarczy delikatnie najechać np. na linię pobocza, aby auto samo przyhamowało z nieprzyjemnym szarpnięciem kierownicy. Auto jest stabilne, trzyma się drogi równie dobrze jak Honda i prowadzi się lekko i przyjemnie. Spalanie niestety niezbyt zadowalające. Podobała nam się opcja samoczynnego przełączania się na opcję P po zaparkowaniu samochodu.
Docelowa grupa odbiorców. Jest to raczej auto dla singla lub pary. Niezły wybór dla osób wymagających od auta przestronności i ładowności, aczkolwiek bagażnik może nie sprostać oczekiwaniom rodziny z dziećmi. Na pewno nie jest to auto oszczędne. Nie każdy może się też odnaleźć w tego typu designie i rozwiązaniach multimedialnych. Starsze osoby lub nieobyte z elektroniką na pewno miałyby kłopot z opanowaniem obsługi ekranów i touchpada.
Ocena końcowa Gdyby nie silnik, można by śmiało stwierdzić, że GLA 200 to kawał dobrego samochodu. Wersja AMG z mocnym silnikiem niestety dość poważnie spustoszy portfel, podczas gdy GLA 200 w rozbudowanym wariancie Business Edition kupimy za niecałe 150 tys. Pytanie, czy warto i jakie mamy oczekiwania.