Z czystej ciekawości, ponad pól roku po zakupie Hondeczki zaczęliśmy się interesować samochodami konkurencji. W Internecie trafiłem na program jazd testowych firmy Renault. Udało dam się odbyć 24 godzinną jazdę testową samochodem Renult Captur. Dodam jeszcze, że jest ten samochód „chodził” za mną od dłuższego czasu. Ładny jest na pewno. A czy coś więcej? Mamy dla was garść konkretów, i trochę zdjęć. Zapraszam do lektury.
Sylwetka i wygląd zewnętrzny. Pierwsze skojarzenie to po prostu: ładny samochód. Podobny do Hyundai ix35, czy Nissana Quashai. Widać, że ktoś chciał stworzyć ładne auto. I to ze zwróceniem uwagi na detale. Również materiały użyte do wykończenia są dobrej jakości i nie rysują się. Srebrne wykończenia nie sprawiają wrażenia,jakby miały dać się usunąć paznokciem. Wykończenie i jakość tapicerki nie budzi zastrzeżeń. Jest wręcz bardzo dobra. Honda może się uczyć od Renault, że użycie piano black w panelu centralnym, było skrajnym idiotyzmem.
Widoczność i miejsce w środku. Chciałoby się powiedzieć coś dobrego w tej kategorii, ale sytuacja przypomina mi tę z Toyoty C-HR. Dobra widoczność na boki. Tragiczna widoczność z tyłu. Dodatkowo osoby wysokie nie mają czego szukać na tylnym siedzeniu. W samym samochodzie siedzi się wysoko, i to może być plus. Nic to jednak nie daje. W czasie naszej jazdy testowej udało mi się ulokować z tyłu, ale nie mogę mówić o jakimkolwiek komforcie. Nawet, jeżeli wsiadłem tylko na chwilę, aby sprawdzić jak się siedzi. Siedząc z kolei z przodu miałem nieodparte wrażenie, że wprawdzie miejsca na nogi mi wystarczy, ale może mi zabraknąć miejsca nad głową. Trochę tak, jakby samochód miał sie samoczynnie skurczyć. Bagażnik daje się powiekszyć do użytecznych rozmiarów po przesunięciu tylnego siedzenia maksymalne do przodu. Miejsca na nogi w tej sytuacji po prostu nie ma. A z z tyłu mogą podróżować co najwyżej dzieci w foteliku.
Komfort podróżowania i ogólne wrażenie w czasie jazdy. Nie mieliśmy możliwości przetestować auta w terenie, ale w warunkach autostradowych auto spisuje się więcej niż poprawnie. Nie płynie może tak jak nasza Honda, ale nie ma się do czego przyczepić. Szkolna czwórka na spokojnie. Brak przechyłów bocznych, i bujania przy wyprzedzaniu. Po francuzie spodziewaliśmy się lepszego wyciszenia, jednak warto zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Auto staje się głośne przy 90 km\h, czyli dość szybko. Jednocześnie przy prędkości 160 km\h jest mniej hałaśliwe,niż to miało miejsce w przypadku Hyundai. Siedzenia są twarde, wymaga to przyzwyczajenia, ale na dłuższą metę daje komfort. Klimatyzacja bardzo wydajna
Łatwość prowadzenia w kontekście pracy skrzyni biegów, układu kierowniczego, i silnika. Silnik staje się w pewnym momencie głośny, ale jego praca jest równomierna, nie ma wycia, szarpania, przy wyższych prędkościach pojawia się słyszalny szum powietrza. W testowanej wersji był mały silnik turbo 1.0, nadspodziewanie żwawy, jeżeli brać pod uwagę sam tylko moment obrotowy o wartości 160 niutonometrów. Układ kierowniczy jest bardzo czuły. Absolutnie bezbłędnie reaguje na polecenia kierowcy, i dobrze współgra ze sztywnym zawieszeniem. Skrzynia biegów chodzi lekko, nie haczy. Trudno określić, czy redukcja biegu przyniesie radosne warknięcie, bo nie zależało nam, aby katować wypożyczony samochód. Dość powiedzieć, że silnik łatwo się wkręca na obroty. Mały silnik turbo 1.0 daje mu zdolność akceptowalnie stabilnej jazdy do 160 km\h, bez zmęczenia. Powyżej nie warto próbować. Spalanie jest typowe dla tego segmentu. Od 7,5/140 do 8,4/160.
Docelowa grupa odbiorców. Na pewno nie dla rodzin z małymi dziećmi. Będzie pisk, że ciasno. Idealne auto dla osób pracujących samochodem. Na przykład rehabilitantów dojeżdżających do pacjenta, ze szpargałami typu stół do rehabilitacji, ciężarki, taśmy, czy co oni tam jeszcze wymyślą. Auto dobre również dla osób dużo jeżdżących w duecie – istnieje wersja z fabryczną instalacją gazową,
Ocena końcowa: Auto warte rozważenia, jakkolwiek nie pozbawione wad. Renault konsekwentnie pokazuje, że wykonało olbrzymi skok jakościowy i technologiczny. Nie ma powodów, aby nie ufać, że tak pozostanie. A za moduł multimediów i nawigację należy się puchar świata. Honda powinna się w tej kwestii uczyć od Renault. To sytuacja, kiedy uczeń przerósł mistrza.